poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 14

-To jak idziemy? - zagadnął chłopak. 
-Tak. - Pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam w stronę klasy. Przez cały czas ktoś mnie obserwował, tak jak godzinę wcześniej zaczęłam biec. Gdy tak biegłam, pośliznęłam się na czymś rozlanym i spadłam na jakiegoś chłopaka... 

-Jak idziesz dziewczyno? - Dobiegł mnie głośny krzyk, chłopaka. Wyglądał na bardzo wkurzonego, ale nie tylko tym że w niego wpadłam. 
-Przepraszam. - Szepnęłam spokojnie.- Śpieszę się na lekcję i Cię nie zauważyłam. - Przyjrzałam się jemu, był dość wysoki, dobrze zbudowany. Miał brązową czuprynę, dość gęstą i długą, spadającą na niebieskie oczy. Wyglądał dosyć przystojnie. On tylko spojrzał na mnie z pogardą i odszedł. Najpierw na mnie naskakuje, a teraz odchodzi bez słowa. W sumie co mógłby mi odpowiedzieć, w końcu to ja na niego wpadłam, ale mógł sobie darować to spojrzenie. Nigdy nie zrozumiem chłopaków. Miałam już niedaleko do klas, tym razem nie biegnąc skierowałam się pod nią. 

Perspektywa Jasia. 
Szedłem z Kingą w stronę klas, rozmawiając o nauczycielach. Zdawało mi się że coś ją trapi. Chyba chciała mnie o coś zapytać, ale nie mogła się zdecydować. Chciałem ją o to wypytać. 
-Kinga. Stało się coś?
-Nie... dlaczego tak sądzisz? - była rozkojarzona. 
-Bo wydaje mi się, że chcesz mi coś powiedzieć, ale nie możesz. - Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie.- Możesz ze mną o wszystkim porozmawiać. Ze mną i Martyną.
-Tak wiem, ale się wstydzę. - Odparła cicho. 
-Nie masz czego. No pytaj. - Posłałem jej zachęcający uśmiech. 
-Bo chodzi o to... - Wachała się przez moment.- Dlaczego mi właściwie pomagasz? - Powiedziała cicho, ze wstydem w głosie.- Ty mega przystojny i starszy pomagasz młodszej brzydkiej dziewczynie. Nie rozumiem tego, zamiast szukać sobie dziewczyny, zajmujesz się mną. 
- Po pierwsze wyjaśnijmy sobie dwie sprawy. - Byłem zszokowany jej pytaniem.- Po pierwsze. Jesteś śliczna, a nie brzydka. - Uśmiechnąłem się do niej, wywołując u niej rumieniec.- Po drugie. Nie jestem taki żeby mieć w każdej szkole nową dziewczynę. Dla mnie liczy się przyjaźń, a nie związ...- Miałem dokończyć, lecz dziewczyna mi przerwała.  
-No dobrze, ale dalej mi nie odpowiedziałeś na pytanie. 
-Bo nie pozwoliłaś mi dokończyć. Dla mnie nie liczą się związki, lecz przyjaźń bo to jest trwalsze. Znajdę sobie jakąś laskę ładną, ale pustą ona mnie rzuci jak się jej znudzę, a to nie będzie miłość. Przyjaźń jest prawdziwa. - Uśmiechnąłem się szeroko.- A co do tego, że Ci pomagam. Lubię Cię i nie chcę aby coś Ci się stało. Poza tym w przeszłości nie zareagowałem na kogoś kto potrzebował pomocy i źle to się skończyło.- Na jej twarzy zauważyłem smutek.- To nie tak, że dzięki tobie chcę odpokutować winy, ale polubiłem Cię i nie chcę żeby się to tak skończyło. Jeśli Ty i Martyna będziecie miały kłopoty, zawsze wam pomogę.- Byliśmy pod klasą.- Musisz mi uwierzyć i zaufać. 
-Wierzę. - Uśmiechnęła się do mnie.- Dziękuję i przepraszam. - Uścisnęła mnie i poszła do swoich znajomych. Ja też podszedłem do swojej klasy. Usiadłem na podłodze, a do mnie przysiadła się Magda. 
-To twoja koleżanka?- Spojrzała wzrokiem z pogardą. 
-Tak, bo co? - Mój głos zabrzmiał ostro. 
-Nie nic. - Odparła z ironią w głosie. - Jak pierwszy dzień? - Teraz jej głos ociekał słodyczą. 
-Spoko. - Nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Starała się być miła, ale mnie tylko wkurzała. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale nie zdążyła, bo nadszedł nauczyciel. 
Gdy wszedłem do klasy zająłem ławkę z dwoma miejscami. Magda już podchodziła, aby usiąść ze mną, ale wyprzedził ją Mateusz. 
-O Jasiek. Dzięki, że zająłeś mi miejsce. - Powiedział to z drwiną w stronę Madzi. 
-A spoko. - Magda zła, odwróciła się i poszła na koniec klasy. - Dzięki stary. Już myślałem, że będzie ze mną siedzieć.- Szepnąłem. 
-Widziałem jak siedziałeś przy niej wkurzony, a domyślałem że będzie chciała się do ciebie teraz przysiąść. Uważaj stary, coś mi się zdaje że ona Ci nie odpuści.
-Nie rozumiem. 
-Nie udawaj głupka. - Posłał mi politowany uśmiech. - Przecież to widać, że ona sobie na  Ciebie wybrała cel.
-Coo? - Byłem naprawdę zdziwiony. 
-Jezu Janek. To Magda... Ona musi mieć każdego, KAŻDEGO.
-A Ty skąd to wiesz? - Parsknąłem. 
-Bo chodziłem z nią, to trochę wiem na jej temat. - Popatrzył się na mnie z dziwną miną. 
-Serio? - Byłem bardzo zdziwiony. 
-Jak mówiłem musi mieć każdego. Mnie też miała. Ale nie chcę o tym mówić. Po prostu uważaj. - Poklepał mnie po plecach.

35 minut później. 
Pakowałem się, gdy poczułem na swoim ramieniu rękę. Odwróciłem się, a za mną stała Magda. 
-Jasiu... Tak myślałam... Co robisz w sobotę wieczorem. - Stała przede mną z niepewną miną. 
-Mmm jestem zajęty.- Nie chciałem jej smucić, ale też nie chciałem się z nią spotkać. 
-Ohh... szkoda. - Jej mina smutniała. Gdyby nie rozmowa z Mateuszem, zrobiłoby mi się jej żal i zaprosił ją gdzieś, ale nie mam zamiaru. - Może innym razem. No to pa.- Pożegnała się.
Wyszła z klasy. Ja dokończyłem pakowanie i także wyszedłem. Pod klasą czekała na mnie Kinga. Ruszyliśmy w milczeniu w stronę wyjścia. Po drodze doszła do nas Martyna i razem weszliśmy na parking do mojego auta. 

----
Kolejny rozdział :) 
Jak zawsze mam nadzieję, że Wam się spodoba. 
Dajcie znać, że to czytacie :) Komentujcie :)
Jeśli macie pytania wbijajcie na aska

1 komentarz:

  1. Rozdział super, ale trochę krótkawy :/ Jakbyś pisała trochę dłuższe to byłabym mega zadowolona :3

    Pozdrawiam =]

    OdpowiedzUsuń