niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 11

 Gdy odchodziłam, zauważyłam wzrok jednej, dziewczyny ode mnie starszej zdaje mi się, że z klasy Jasia. Ominęłam ją, nie patrząc na nią. Zazwyczaj miałam kompleksy, ale gdy zobaczyłam ją natychmiastowo wzrosły. Była chudą,blondynką o dużych zgrabnych nogach. Przy niej wyglądałam okropnie. Gdy byłam już w budynku, obejrzałam się za siebie. Pierwszą rzeczą którą zauważyłam to właśnie tą laskę podchodzącą do Jasia. Natychmiastowo się odwróciłam. Dlaczego jeden nowy przyjaciel, wywołuje u mnie tyle emocji?. 


Perspektywa Jasia. 
Martyna nie chętnie zgodziła się na moją propozycję. Może byłem zbyt natarczywy, ale mam kilka powodów dla których chcę aby ze mną wracała. Jednym z nich jest to, że się o nią boję. Wolę wracać z nią i mieć pewność, że jest bezpieczna. Tak samo boję się o Kingę, dlatego ją też będę odwoził. Drugim powodem jest jej towarzystwo, lubię z nią spędzać czas, rozmawiać nawet na te trudne tematy, śmiać się i jej dokuczać. Na tą myśl uśmiechnąłem się do siebie. Martynka weszła już do szkoły, ja nie śpieszyłem się zbytnio. Boję się jak każdy, ale nie daję tego po sobie poznać. Zbliżałem się do wejścia, gdy zaczepiła mnie jedna dziewczyna z mojej klasy, chyba miała na imię Madzia. Była dość wysoka, ale i tak byłem od niej wyższy, miała włosy koloru blondu, i dosyć ładne oczy. Ale nie podobały mi się aż tak jak Martyny.
-Hej. Jak stresujesz się ?-  Uśmiechnęła się do mnie, odsłaniając białe zęby. 
-Hej.- Odwzajemniłem uśmiech, lecz nie tak radośnie.- Nie, jest dobrze. - Nie chciałem wypaść na mięczaka, musiałem skłamać. 
-To dobrze. Ja gdy zaczęłam się tu uczyć, bardzo się bałam. Ale nasza klasa jest całkiem w  porządku, zaaklimatyzujesz się szybko. - Puściła mi oczko.- A jakbyś chciał pomocy to możesz się do mnie zgłosić, pokażę Ci gdzie co jest, na kogo uważać i w ogóle. 
-Dzięki, ale już ktoś inny mi to zaoferował.- Zauważyłem jak mina dziewczyny diametralnie się zmienia. Jeszcze sekundę temu była uśmiechnięta, a teraz miała poważny wyraz. 
-No... okej. Ale jak coś to pamiętaj, że zawszę Ci pomogę. 
-Będę pamiętał.- Uśmiechnąłem się, gdy w tle zabrzmiał dzwonek. - Chyba musimy iść na lekcję.   
-No tak.- Dziewczyna znowu zaczęła się uśmiechać.- Chodźmy.
Gdy doszliśmy pod klasę był niezły tłok. Gdy dziewczyny zauważyły Magdę idącą ze mną zrobiły wielkie oczy. To dziwne bo wczoraj po wyjściu z klasy wszystkie mnie otaczały, a teraz żadna nie chce podejść. Ale nie będę się jak na razie tym przejmował. Aż do przyjścia nauczyciela, Madzia stała ze mną. Pytała się skąd przyjechałem i o kilka spraw, właśnie zapytała o rodzeństwo gdy przyszła nauczycielka polskiego. Bardzo mnie to ucieszyło, nie chciałem jej opowiadać o Bartku i mojej rodzinie. Wszedłem do klasy na luzie, siadłem przy wolnej ławce. Lekcja się rozpoczęła od sprawdzania obecności, norma. Gdy Pani Grudnicka doszła do mojego nazwiska, do klasy wpadł jakiś chłopak. Nie zauważyłem go wczoraj na rozpoczęciu.  
-Ooo, Mateusz. Jak miło Cię widzieć kolejny rok.- Grudnickiej głos ociekał ironią.- Ale mam nadzieję, że to ostatni rok Twojej nauki w tej szkole. 
-To zależy od Pani.- On obojętnie minął nauczycielkę. Nie było innej wolnej ławki, niż moja więc musiał usiąść ze mną. 
-Dobrze. Na kim skończyłam, a tak Jan Dąbrowski? 
-Jestem.- Wstałem z ławki. 
-Dobrze, usiądź. 
Zrobiłem jak kazała. Zaraz po mnie wyczytała Mateusza Dębskiego. Jak przypuszczałem wstał mój " kolega" z ławki. Dzięki sprawdzaniu obecności mniej więcej dowiedziałem jak się nazywają ludzie z mojej nowej klasy. Nauczycielka zaczęła przedstawiać nasz program roczny. Nie za bardzo mnie to interesowało, zdaje się że Mateusza też. 
-Więc jesteś nowy.- Szepnął.
-Jak widać.
-To dobrze. Ja jakby nie patrzeć też.
-Ale jak skoro nauczycielka mówiła... - zbił mnie z tropu.
-Kiblowałem. Ale może kiedyś indziej Ci to opowiem. 
-Dobra.
Cała lekcja minęła spokojnie, byłaby wręcz nudna gdyby nie Mateusz. Całkiem dobrze się z nim rozmawiało. Na przerwie zapytałem się, gdzie mogą znajdować się 1 klasy liceum. Nie wiedziałem dokładnie w której jest Martyna, ale chciałem ją poszukać. 

Perspektywa Martyny. 
Całą pierwszą lekcję byłam rozkojarzona. Ciągle miałam przed oczami Jaśka z tą laską. Niby nie powinno mnie to interesować, ale miałam złe przeczucia. Głupie myśli, muszę pamiętać co sobie obiecałam, NIE PRZEJMOWAĆ SIĘ !!! Po dzwonku spakowałam się i wyszłam na korytarz. Dziś lekcje mam prawie w jednym miejscu dlatego tylko podeszłam pod przeciwne drzwi. Stałam tak przysłuchując się rozmową dziewczyn. Nie za bardzo interesowały mnie ich rozmowy, chwaliły się która poderwała więcej chłopaków. Takie rozmowy od dawna mnie tylko wkurzały. 
-Martyna? - Poczułam lekkie dotknięcie na moim ramieniu. Odwróciłam się, za mną stał Jaś. 
-Co?- Uśmiechnęłam się pomimo mojego lekkiego focha. Niby kim on jest, żeby mógł mi rozkazywał? 
-Mogę chwilkę z Tobą pogadać? Na osobności. - Zerknął na dziewczyny z mojej klasy. 
-Okej, choć.- Odchodząc zerknęłam na nie, miały szeroko otwarte oczy. Wyglądały tak jakby zobaczyły pierwszy raz ósmy cud świata. Jasiek też to widział, posłał im szeroki uśmiech. Co on chce przez to zdziałać? 
-No co chciałeś?- Zapytałam, obojętnym tonem. 
-Chciałem Cię przeprosić. - Posłał mi delikatny uśmiech.- Po prostu musisz to zrozumieć. 
-Tylko ja tego, nie rozumiem. Może mi wytłumaczysz? 
-Chodzi o to, że się boję o Ciebie i Kingę.- Gdy o niej wspomniał przypomniałam sobie, że nigdy nie mogę jej zauważyć. Martwię się o nią, ale przez Jaśka całkiem wyleciało mi z głowy jej problemy. Jaka ze mnie przyjaciółka... 
-Że o Kingę zrozumiem, ale o mnie... przecież nie masz o co. - Posłałam mu pytającą minę. 
- W tym rzecz że Marcin Cię widział, gdy broniłem Kingę. Może chcieć Ci coś zrobić.- Co do tego miałam inne spostrzeżenie, ale mógł mieć rację.-  Noo ale bo to też nie o to chodzi. 
-A o co? - Zaciekawiłam się.
-Lubię z Tobą przebywać... A zwłaszcza Cię wkurzać. - Posłał mi zadziorny uśmiech. Odwrócił się ode mnie i pomachał do grupki dziewczyn stojących przy ścianie. 
-Ależ ty mnie nie wkurzasz.- Skłamałam, żeby nie był taki dumny.- Ale dobra przyjmuję przeprosiny. 
Kiedy mu wybaczałam zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję. Jasiek musiał lecieć, bo miał lekcję w drugim skrzydle budynku. 
-Martyna. Na następnej przerwie pójdziemy poszukać Kingi?
-Tak. Też miałam Ci to proponować. - To była prawda, naprawdę martwiłam się o nią.- Przyjdę do Ciebie pod klasę. Do zobaczenia. 

2 komentarze:

  1. Twórczy, czekam na nxt. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny jak zawsze! <3 :)
    Dziewczyna, Natalie jest bita przez ojca. Nie ma przyjaciół i musi pracować w klubie nocnym. Pewniej nocy poznaje chłopaka, który ratuje ją. Co z tego wyniknie? Zapraszam. https://www.wattpad.com/myworks/47562518-hug-me-niall-horan

    OdpowiedzUsuń