Rozdział 10
- Martyna ? Coś cię gryzie?
-Mmm w pewnym sensie. - Postanowiłam go o to wypytać.
-Co takiego ? - Był zmartwiony.
-Gdy miałam złamaną nogę dosyć się zaprzyjaźniliśmy, pomagałeś mi i wgl. Lecz gdy wszystko było w porządku nie odzywałeś się przez 2 tygodnie,tak jakbyś o mnie zapomniałeś. Ściągnęli jej gips to wszystko w porządku. Nagle przypomniałeś sobie o mnie wczoraj wieczorem. Wiem, że mogę na Ciebie liczyć, ale raczej nie w każdej chwili. - Miałam łzy w oczach, nie chciałam żeby widział mnie jak zaraz się popłaczę, musiałam powstrzymać łzy.
-To nie tak, że o Tobie zapomniałem, nawet tak nie pomyślałem. Po prostu nie było mnie w mieście przez ten okres. A nie miałem jak się z Tobą skontaktować bo zostawiłem telefon w domu. To był nie zapowiedziany wyjazd. Nie chcę dziś o tym mówić. Ale musisz mnie zrozumieć i wybaczyć. Cały czas o Tobie myślałem. Jesteś dla mnie kimś ważnym, jesteś moją przyjaciółką.- Gdy to powiedział z moich oczu popłynęła łza. Nie zdążyłam jej wytrzeć bo wyprzedził mnie Jasiek. Przytulił mnie do siebie i delikatnie kołysał.
-Wybaczam. A teraz chyba musisz już iść. Nie chcę Cię zatrzymywać. - Zrobiłam krok do tyłu odrywając się z jego ramion.
-Dobrze. - Wyglądał tak jakby mu się nie śpieszyło, jakby chciał ze mną jeszcze zostać. - Jutro po Ciebie przyjadę to pojedziemy razem do szkoły.- Pocałował mnie w policzek i wyszedł nim odpowiedziałam.
Byłam bardzo zmęczona, po całym dniu. Sprawa z Kingą, później słowa Jasia w trakcie oglądania filmu i teraz to. Poszłam do łazienki , wziąć szybki, zimny prysznic, a zaraz po nim wskoczyłam do łóżka i starałam się zasnąć.
-Mmm w pewnym sensie. - Postanowiłam go o to wypytać.
-Co takiego ? - Był zmartwiony.
-Gdy miałam złamaną nogę dosyć się zaprzyjaźniliśmy, pomagałeś mi i wgl. Lecz gdy wszystko było w porządku nie odzywałeś się przez 2 tygodnie,tak jakbyś o mnie zapomniałeś. Ściągnęli jej gips to wszystko w porządku. Nagle przypomniałeś sobie o mnie wczoraj wieczorem. Wiem, że mogę na Ciebie liczyć, ale raczej nie w każdej chwili. - Miałam łzy w oczach, nie chciałam żeby widział mnie jak zaraz się popłaczę, musiałam powstrzymać łzy.
-To nie tak, że o Tobie zapomniałem, nawet tak nie pomyślałem. Po prostu nie było mnie w mieście przez ten okres. A nie miałem jak się z Tobą skontaktować bo zostawiłem telefon w domu. To był nie zapowiedziany wyjazd. Nie chcę dziś o tym mówić. Ale musisz mnie zrozumieć i wybaczyć. Cały czas o Tobie myślałem. Jesteś dla mnie kimś ważnym, jesteś moją przyjaciółką.- Gdy to powiedział z moich oczu popłynęła łza. Nie zdążyłam jej wytrzeć bo wyprzedził mnie Jasiek. Przytulił mnie do siebie i delikatnie kołysał.
-Wybaczam. A teraz chyba musisz już iść. Nie chcę Cię zatrzymywać. - Zrobiłam krok do tyłu odrywając się z jego ramion.
-Dobrze. - Wyglądał tak jakby mu się nie śpieszyło, jakby chciał ze mną jeszcze zostać. - Jutro po Ciebie przyjadę to pojedziemy razem do szkoły.- Pocałował mnie w policzek i wyszedł nim odpowiedziałam.
Byłam bardzo zmęczona, po całym dniu. Sprawa z Kingą, później słowa Jasia w trakcie oglądania filmu i teraz to. Poszłam do łazienki , wziąć szybki, zimny prysznic, a zaraz po nim wskoczyłam do łóżka i starałam się zasnąć.
Pomimo zmęczenia, nie zasnęłam przez długi okres czasu. Przez całą noc, przespałam raptem 3 godziny. Jak jeden chłopak może wnieść do mojego życia tyle myśli ? Co prawda był tylko moim przyjacielem, ale zdecydowanie innym. Te wszystkie jego zdania, gesty, miny. Muszę starać się nie zwracać na to zbytniej uwagi, bo za niedługo zwariuję. Obudziłam się o 6:30, miałam godzinę do wyrobienia się. Wstałam z łóżka z dużą trudnością. Coś mi mówi, że nie zacznę zbyt przyjemnie roku szkolnego. Stanęłam przed szafą, nie mając pojęcia w czym iść do szkoły. Od rozwodu rodziców przybyło mi dużo ubrań. Tata pomimo, że o mnie zapomniał dawał mi duże "kieszonkowe" albo prezenty w postaci markowych ubrań. Zdaje się, że tak chce mi wynagrodzić jego zdradę i rozwód z mamą. Myśli, że wybaczę mu i będę szczęśliwsza. Szkoda tylko, że jest w błędzie. Wolałabym spędzić jakiś czas z nim, pogadać jak bardzo dawno temu, mogłabym nawet postarać się zaakceptować Blankę. ( Jego dziewczynę ) Ale nie daje mi na to szans, a ja nie chcę się narzucać. Rozmyślałam co wybrać, aż po kilku minutach wybrałam spodnie i luźną bluzkę. Gdy mój plan się powiedzie i zrzucę parę kilo wejdę w moje stare rurki, które będą pasować do obcisłej bluzeczki, ale jak na ten moment muszę zadowolić się luźnymi rzeczami. Spojrzałam w lusterko i nie mogłam doczekać się tego momentu. Postałam tak jeszcze chwilę, i zerknęłam na zegar. Miałam tylko 40 minut do wyjścia, a nie jestem jeszcze gotowa. Pobiegłam z wybranymi ciuchami do łazienki, położyłam je na szafce i wbiegłam pod prysznic. Starałam bardzo szybko się umyć. Wyskoczyłam z kabiny tak szybka jak do niej weszłam. Ubrałam się i stanęłam przed lustrem, aby zrobić lekki makijaż. Nałożyłam fluid, tusz do rzęs i lekko podkreśliłam kości policzkowe. Gdy wszystko miałam gotowe, zeszłam z torebką na dół. Przygotowałam sobie lekkie śniadanie. Pomimo, że się odchudzam powinnam jeść przynajmniej 5 razy dziennie, małe porcję. Nie chciałam moim postanowieniem doprowadzić się do utraty zdrowia. Zjadłam spokojnie widząc, że mam jeszcze 20 minut czasu do przyjazdu Jasia. Nie potrzebnie tak się śpieszyłam, ale spóźnianie się to moja mocna strona, więc się bałam. Siedziałam w kuchni, dopóki nie usłyszałam nadjeżdżającego auta. Chwyciłam torebkę, włożyłam buty i ruszyłam do wyjścia. Przy drzwiach przypomniałam sobie o kluczach. Mama jeszcze spała, więc musiałam zamknąć dom. Wróciłam się znowu do kuchni. Zaczęła się rozglądać za nimi, nie mogłam ich znaleźć. Zawsze zostawiałam je na blacie, bardzo często mama mnie o to upominała. No tak mama! musiała je przełożyć. Pobiegłam na korytarz. Jak przypuszczałam tam je położyła. Zabrałam je, i szybko wychodząc zamknęłam dom. Jasiek spokojnie siedział w aucie, tak jakby nie przeszkadzało mu moje lekkie opóźnienie. Gdy podeszłam do samochodu uśmiechnął się przyjaźnie.
-Hej Martuś. Jak się spało? - Zapytał i ruszył. Wydawał się bardzo wyluzowany przed pierwszym dniem nauki.
-No cześć, trochę mało. - Odparłam.
-Dalej masz wątpliwości co do mojego zniknięcia? - Domyślił się. Musiałam jakoś się wymigać.
-Nie. Mało spałam bo boję się początku roku.- Wypaliłam. Sama nie wierzyłam w to co mówię, więc jak ma w to wierzyć Jasiek.
-Okej.- Posłał mi dziwną minę. - Nie ma się czego bać. Ty chodzisz do tej szkoły, przez jakiś czas, ja powonieniem się bać.
-Powinieneś, ale nie wyglądasz na takiego.- Uśmiechnęłam się do niego.
-Bo wiem, że będzie dobrze.- Odwzajemnił mi uśmiech.
-Skąd taka pewność?
-Wczoraj zdawało mi się, że moja klasa jest spoko. Fajni goście, ładne dziewczyny... - Posłał mi cwaniacki uśmiech. Przypomniałam sobie to grono dziewczyn stojących przy Jasiu i od razu mnie zmroziło.
-Ładne dziewczyny to nie wszystko, liczy się też charakter.
-Wiem, dlatego z takimi się przyjaźnię.- Puścił mi oczko.
-Pff.- Skwitowałam to prychnięciem. Zanim się spostrzegłam już byliśmy pod szkołą. Gdy miałam wysiadać, Jasiek zatrzymał mnie ręką.
-Będziesz ze mną jeździła zawsze do szkoły.- Miałam zaprotestować, ale nie dał mi szans.- Nawet nie protestuj, jak się nie zgodzisz, będę wyczekiwał pod Twoim domem. Będziesz ze mną jeździła do szkoły i wracała. Jeszcze zaproponuję to Kindze.
-Ale, ale...
-Żadne ale. Ja już postanowiłem, nie masz nic do gadania. - Był bardzo poważny.- A teraz choć bo się spóźnimy.
Wysiadłam i już kierowałam się do drzwi,gdy sobie o czymś przypomniał.
-Martyna. Mam Cię widzieć po lekcjach przy moim aucie. Zrozumiano?
-Zobaczę. - Przyśpieszyłam kroku, tak żeby mnie nie złapał. Myliłam się, że to mi się uda. Dogonił mnie przed drzwiami.
-Żadne "zobaczę". Jak się nie zjawisz będę cię szukał po drodze, szkole, gdzie się da.- Byłam mocno zdziwiona. Jasiek którego znałam był miły, żartował i wgl. Teraz widzę go bardzo poważnego, nie ugiętego. Zadziwiał mnie, nie wiedziałam czego się jeszcze mam spodziewać. Dla świętego spokoju postanowiłam się zgodzić.
-Dobra będę. A teraz muszę iść. Do później.
Gdy odchodziłam, zauważyłam wzrok jednej, dziewczyny ode mnie starszej zdaje mi się, że
z klasy Jasia. Ominęłam ją, nie patrząc na nią. Zazwyczaj miałam kompleksy, ale gdy zobaczyłam ją natychmiastowo wzrosły. Była chudą,blondynką o dużych zgrabnych nogach. Przy niej wyglądałam okropnie. Gdy byłam już w budynku, obejrzałam się za siebie. Pierwszą rzeczą którą zauważyłam to właśnie tą laskę podchodzącą do Jasia. Natychmiastowo się odwróciłam. Dlaczego jeden nowy przyjaciel, wywołuje u mnie tyle emocji?.
---------
Kolejny rozdział :)
Mam nadzieje, że Wam się spodoba.
Jeżeli macie pytania wbijajcie na aska.
Jeśli to czytasz, zostaw coś po sobie :)
-Hej Martuś. Jak się spało? - Zapytał i ruszył. Wydawał się bardzo wyluzowany przed pierwszym dniem nauki.
-No cześć, trochę mało. - Odparłam.
-Dalej masz wątpliwości co do mojego zniknięcia? - Domyślił się. Musiałam jakoś się wymigać.
-Nie. Mało spałam bo boję się początku roku.- Wypaliłam. Sama nie wierzyłam w to co mówię, więc jak ma w to wierzyć Jasiek.
-Okej.- Posłał mi dziwną minę. - Nie ma się czego bać. Ty chodzisz do tej szkoły, przez jakiś czas, ja powonieniem się bać.
-Powinieneś, ale nie wyglądasz na takiego.- Uśmiechnęłam się do niego.
-Bo wiem, że będzie dobrze.- Odwzajemnił mi uśmiech.
-Skąd taka pewność?
-Wczoraj zdawało mi się, że moja klasa jest spoko. Fajni goście, ładne dziewczyny... - Posłał mi cwaniacki uśmiech. Przypomniałam sobie to grono dziewczyn stojących przy Jasiu i od razu mnie zmroziło.
-Ładne dziewczyny to nie wszystko, liczy się też charakter.
-Wiem, dlatego z takimi się przyjaźnię.- Puścił mi oczko.
-Pff.- Skwitowałam to prychnięciem. Zanim się spostrzegłam już byliśmy pod szkołą. Gdy miałam wysiadać, Jasiek zatrzymał mnie ręką.
-Będziesz ze mną jeździła zawsze do szkoły.- Miałam zaprotestować, ale nie dał mi szans.- Nawet nie protestuj, jak się nie zgodzisz, będę wyczekiwał pod Twoim domem. Będziesz ze mną jeździła do szkoły i wracała. Jeszcze zaproponuję to Kindze.
-Ale, ale...
-Żadne ale. Ja już postanowiłem, nie masz nic do gadania. - Był bardzo poważny.- A teraz choć bo się spóźnimy.
Wysiadłam i już kierowałam się do drzwi,gdy sobie o czymś przypomniał.
-Martyna. Mam Cię widzieć po lekcjach przy moim aucie. Zrozumiano?
-Zobaczę. - Przyśpieszyłam kroku, tak żeby mnie nie złapał. Myliłam się, że to mi się uda. Dogonił mnie przed drzwiami.
-Żadne "zobaczę". Jak się nie zjawisz będę cię szukał po drodze, szkole, gdzie się da.- Byłam mocno zdziwiona. Jasiek którego znałam był miły, żartował i wgl. Teraz widzę go bardzo poważnego, nie ugiętego. Zadziwiał mnie, nie wiedziałam czego się jeszcze mam spodziewać. Dla świętego spokoju postanowiłam się zgodzić.
-Dobra będę. A teraz muszę iść. Do później.
Gdy odchodziłam, zauważyłam wzrok jednej, dziewczyny ode mnie starszej zdaje mi się, że
z klasy Jasia. Ominęłam ją, nie patrząc na nią. Zazwyczaj miałam kompleksy, ale gdy zobaczyłam ją natychmiastowo wzrosły. Była chudą,blondynką o dużych zgrabnych nogach. Przy niej wyglądałam okropnie. Gdy byłam już w budynku, obejrzałam się za siebie. Pierwszą rzeczą którą zauważyłam to właśnie tą laskę podchodzącą do Jasia. Natychmiastowo się odwróciłam. Dlaczego jeden nowy przyjaciel, wywołuje u mnie tyle emocji?.
---------
Kolejny rozdział :)
Mam nadzieje, że Wam się spodoba.
Jeżeli macie pytania wbijajcie na aska.
Jeśli to czytasz, zostaw coś po sobie :)
Hejka zostałaś nominowana do Tagu więcej informacji masz tutaj: http://mysli-oddchyaja-slowa-pala.blogspot.com/2015/07/tag.html
OdpowiedzUsuńDzięki za nominację :) Dodam jutro odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDziewczyna, Natalie jest bita przez ojca. Nie ma przyjaciół i musi pracować w klubie nocnym. Pewniej nocy poznaje chłopaka, który ratuje ją. Co z tego wyniknie? Zapraszam. https://www.wattpad.com/myworks/47562518-hug-me-niall-horan