niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 6

- Martynka słuchaj muszę jechać do domu bo moja mama coś narobiła. - Miał zdenerwowaną minę. 
- Okej. Jedź - Uśmiechnęłam się lekko. Wstałam i chciałam zejść za nim, lecz widząc moją nogę Jasiek wpadł na kolejny "świetny" pomysł. Jego ręka wylądowała pod moim udem i już mnie niósł na dół. 
- Jasiek... Jestem ciężka. Dałabym sobie radę sama.
- Jesteś leciutka, może byś sobie dała radę, ale  długo Ci to schodzi. - Uśmiechnął się zadziornie. - Tak poza tym to kiedy masz kontrole? - Spojrzał na moją nogę. 
- Za dwa dni. - Uśmiechnęłam się. 
-Okej, to przyjadę po Ciebie i pojedziemy razem. - Miałam się nie zgodzić, lecz wyprzedził mnie. - I nawet nie próbuj się sprzeciwiać. W końcu " jestem Twoim dobrym bratem ". 
- No ok, braciszku. - Jaś delikatnie postawił mnie na podłogę. 
- Dobra to ja lecę. Pa. - Musnął mnie delikatnie w policzek. Wyszedł, a ja stałam w miejscu, dotknęłam ręką policzka. Czuję, że coś się zmieniło, mam nowego przyjaciela. 

Dwa dni później. 

Wstałam o dziewiątej , zjadłam śniadanie , wzięłam prysznic i pomalowałam się. O trzynastej byłam już gotowa. Za piętnaście minut powinien pojawić się Jaś. Wizytę mam na czternastą, więc powinniśmy się spokojnie wyrobić.  Spakować portfel, dokumenty i telefon do torebki. Zasuwałam właśnie zamek, gdy Janek zadzwonił do drzwi. Przywitałam go całusem w policzek, uśmiechnął się na ten gest. 
- Hej Martynka, gotowa? 
- Tak. Możemy jechać. - Odwzajemniłam uśmiech.
Pomógł mi wziąć torebkę. Po kilku minutach byliśmy w drodze do szpitala.
 W czasie jazdy Jaśkowi odwala. Zachowuje się jak mały chłopczyk, któremu da się  zabawkę. Jedzie szybciej niż jest to dozwolone , robi głupie miny do piosenki. Zaczęło mnie to irytować. 
- Możesz przestać ? - Zapytałam lekko zirytowana.
- Ale co?  - Zapytał udając, że nie wie o czym mówię. 
- Te miny, nie wspomnę o tym, że jedziemy ponad 100 km/h w terenie zabudowanym.
- Boisz się ? - Uśmiechnął się zadziornie.
- Tak. Chcę dojechać na wizytę autem, a nie karetką.- Powiedziałam.
- No dobrze.- Zmniejszył prędkość. - Ale miny będę robił. 
Zauważyłam na jego twarzy rozbawienie. Nie odezwałam się tylko wywróciłam oczami. 
Jechaliśmy w milczeniu. Jasiek próbował mnie rozśmieszyć swoimi wyrazami twarzy, ale mnie to tylko wkurzało. Po piętnastu minutach siedziałam już przed gabinetem. Jasiek siadł przy mnie, ale to mnie tylko zdenerwowało. Postanowiłam iść do łazienki, chciałam ochłonąć. 
- Zaraz przyjdę. Idę do łazienki. - Powiedziałam Jaśkowi.
- Okej. 
Weszłam do pomieszczenia. Znajdowały się tam kabiny i umywalki z dużymi lustrami. Stanęłam przed jednym z nich, widziałam w nim siebie z  niedużymi  krągłościami . Muszę przestać jeść słodycze , odżywiać się dobrze i potrenować. Umyłam ręce, otworzyłam drzwi i usłyszałam uderzenie. Zajrzałam za drzwi i ujrzałam leżącą dziewczynę chyba w moim wieku. 
- O Boziu, nic Ci nie jest ? Może zawołać lekarza ? - Byłam przerażona.
- Nie, nie wszystko jest w porządku. Stałam za blisko drzwi. - Uśmiechnęła się do mnie. 
- Na pewno wszystko jest ok ? Troszkę się zamachnęłam. Przepraszam. - Spuściłam wzrok.
- Nie martw się. Nic się nie stało.- Uśmiechnęła się jeszcze bardziej pomimo sytuacji.
- Tak w ogóle to Kinga jestem. - Podniosła się z ziemi. 
- Martyna. - Podałam jej dłoń. - Przepraszam jeszcze raz. 
- Nic się nie stało. Mmm... muszę iść do siostry. Pogadałabym jeszcze, ale zaraz mam z nią kontrole. - Była zmartwiona.
- Jak widzisz ja też mam kontrole. - Pokazałam na nogę. - Może wymienimy się numerami i kiedyś się spotkamy? Na przykład na taką przeprosinową kawę albo spacer. - Uśmiechnęłam się do Kingi. 
- Chętnie. - Wymieniłyśmy się numerami i pożegnałyśmy się. 
Wróciłam pod salę. Jasiek był troszkę zmartwiony. 
- Gdzie tak długo byłaś ? Zaraz twoja kolej. 
- Miałam mały wypadek. To znaczy. Nie ja, ale ktoś przeze mnie.
- Co się stało ? 
- Później ci opowiem. - Akurat otworzyły się drzwi od gabinetu. 

Godzinę później. 

Wyszłam z gabinetu po niecałej godzinie. Lekarz pozwolił zdjąć mi gips. Jasiek cierpliwie na mnie czekał,aż wyjdę z pomieszczenia. Był bardzo ciekawy co powiedział mi doktor. Opowiedziałam mu o tym, że mam chodzić na rehabilitacje i przez pierwsze dwa tygodnie szkoły jestem zwolniona z WF. 
- No tak. Za niedługo szkoła. - Westchnęłam.- Tak w ogóle to gdzie wybierasz się do szkoły ? - Uśmiechnęłam się.
- Do czwórki. - Odparł.
- Żartujesz. - Krzyknęłam zdziwiona. 
- Nie. Dlaczego miałbym żartować? - Był zdziwiony moją reakcją. 
- Bo ja też chodzę do czwórki. - W głębi duszy byłam szczęśliwa, mogłam się z nim spotykać w  szkole. Oczywiście jako przyjaciele.
- To świetnie. - Wyglądał na zadowolonego. - Oprowadzisz mnie po szkole? 
- Pewnie. Pokażę Ci każdy zakątek , powiem na kogo masz uważać z nauczycieli, wszystko się dowiesz. - Puściłam mu oczko. 
- Dzięki. - Zaczął się śmiać. Gdy się uspokoił zapytał .
- Opowiesz mi co to był za wypadek w szpitalu ? 
Powiedziałam mu wszystko od początku. Oprócz mojego postanowienia. Zanim się spostrzegłam staliśmy przed moim domem. 
- Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś. W podzięce zapraszam Cię do mnie na ciastka. 
- Nie ma za co. Dla mnie to przyjemność spędzać czas z Tobą. - Puścił mi oczko. - Jak na ciastka to już idę. 



------
Kolejny rozdział. Dziś poznacie Kingę. W prologu jest wytłumaczenie kim ona będzie. 
Jeśli macie jakieś pytania wpadajcie na aska : http://ask.fm/Alexi155
Ps. Pokazujcie mi, że czytacie to. Zostawiajcie komentarze. Bardzo to motywuje. ~ Alexii 

5 komentarzy:

  1. Super piszesz i czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega! *-* Czekam na więcej c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial swietny ... ale jaś mając 19 lat nie powinien chodzić już do szkoly xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Swieeeetne <3
    Dziewczyna, Natalie jest bita przez ojca. Nie ma przyjaciół i musi pracować w klubie nocnym. Pewniej nocy poznaje chłopaka, który ratuje ją. Co z tego wyniknie? Zapraszam. https://www.wattpad.com/myworks/47562518-hug-me-niall-horan

    OdpowiedzUsuń