poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 3



Dostałam SMS od Jasia. 
" Będę troszkę wcześniej. Nie przeszkadza Ci to ?"
Wpadłam w lekką panikę. Nie mogłam szczerze się doczekać aż się pojawi, ale bałam się tego spotkania. Wystukałam mu że czekam. Po pięciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i poprawiłam się przed lustrem. Czemu ja się tak przejmuję?. Podeszłam (jeśli mogę to tak nazwać ) i otworzyłam mu. Stał z jedną różą w ręku. Zamurowało mnie. 


Stałam tak wpatrując się w Jasia. Miał na sobie koszulę w kratę, czarne spodnie i do tego ta róża. Wyglądał niesamowicie. Stałabym jeszcze przez kilka minut tak wpatrując się w niego, lecz nie pozwolił mi na to on sam.
- Może mnie wreszcie wpuścisz i będziesz mogła popatrzeć na mnie w środku? - Powiedział to z cwaniackim uśmiechem. Poczułam że na moich policzkach maluje się rumieniec. 
- Przepraszam, proszę wejdź. - Próbowałam się ogarnąć. Nie mam pojęcia jak ja dziś z nim wytrzymam.

Perspektywa Jasia : 
Gdy Martyna otworzyła mi drzwi stała i wpatrywała się we mnie przez dobre 3 minuty. Nie chciałem sprowadzać ją na ziemię , bo podobało mi się to. Zawsze bawiła mnie reakcja dziewczyn na mój wygląd. Ale w końcu musiałem to zrobić, bo nie możemy tak stać wieczność. Spytałem się kiedy mnie wpuści i lekko się speszyła. Zauważyłem nawet lekki rumieniec. Zaprosiła mnie do środka, była lekko zdenerwowana. Przypomniałem sobie o róży którą ciągle trzymałem w ręku.
- Proszę, to dla Ciebie. - Wręczyłem jej kwiatek. . 
- Dziękuję jest śliczna. -Uśmiechnęła się do mnie. - Właśnie miałam podgrzać sobie obiad. Zjesz ze mną ? 
- Mmm tak z chęcią. - Widziałem jak powoli kuśtyka na jednej nodze, postanowiłem ją wyręczyć. - Daj, zrobię wszystko sam, bo jak widzę jak się męczysz to aż mi Ciebie szkoda.
- W normalnych okolicznościach odegrałabym się Tobie ciętą ripostą, ale teraz masz rację. Poradzisz sobie ? 
- Ja miałbym sobie nie poradzić ? No proszę cię. - Zrobiłem dziwną minę , przez co Martyna wybuchła głośnym śmiechem.


Perspektywa Martyny : 
Jaś postanowił mnie wyręczyć. Chciałam mu wytłumaczyć niektóre rzeczy i co gdzie leży ale on się uparł, że sobie poradzi. W takim razie ja usiadłam przy stole i oglądałam co on robi. Widziałam że rozgląda się i czegoś szuka. Ledwo utrzymywałam powagę widząc jego bezradną minę w niektórych momentach. Nie wytrzymałam i cała kuchnia rozległa się moim śmiechem. 
- I co się śmiejesz ? 
- Haha ... "Ja miałbym sobie nie poradzić ? No proszę cię" - przypomniałam jego słowa - Dobra musisz przyjąć moją pomoc. W lewej szafce są talerze , po prawej stronie są sztućce , a w prawej górnej szafce są kubki. Wyciągnij je a ja zrobię kawę. Teraz raczej sobie poradzisz. 
- Pff .. i tak bym sobie poradził. - Udawał obrażonego.
- Może innym razem. - powiedziałam, przestając się śmiać.
- Mówisz, że będzie następny raz ? - Na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
- No nie wiem.  Zależy od tego jak sobie poradzisz przy nakładaniu jedzenia.
Podeszłam do kubków i zaczęłam robić kawę. 
Kiedy już skończyliśmy robić swoje zadania, zasiedliśmy przy stole. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Zanim się spostrzegliśmy na naszych talerzach nic nie było. Jasiek zaoferował się, że pomoże mi pozmywać naczynia. Postanowiłam, że ja będę wycierać , a on myć. Na początku wszystko szło świetnie dopóki Janek nie wpadł na "świetny " pomysł. Odwróciłam się i poczułam coś mokrego i zimnego za koszulką. 
- Aaaaa... Jasiek ! Mokre .. Zimne.. co to jest ?- Krzyknęłam.
- Hhaha tylko troszkę mokre. 
Zanim zdążyłam mu coś powiedzieć piana znalazła się na mojej głowie. 
- Aaaa... teraz już ci nie wybaczę. Zanurzyłam szklankę w wodzie i wylałam jej zawartość na chłopaka. Był on cały mokry od stóp do głowy. Powtórzyłam to jeszcze kilka razy.  
Od tego zaczęła się istna walka. Niestety Jasiek po kilku atakach z mojej strony złapał mnie i wsadził do zlewu . Miałam pianę na całym ciele, żeby tego było mało chłopak wylał na mnie płyn do naczyń. Siedziałam tak w wodzie śmiejąc się pomimo sytuacji. 
- Może mi pomożesz ? - Zwróciłam się do chłopaka , gdy ochłonęłam. 
- Nie. Tutaj ładnie wyglądasz. - Puścił mi oczko.
- Pff pierwszy raz. Jest mi zimno, a nie mogę nadwyrężać nogi. Proszę, pomóż mi.
- No dobrze, ale to tylko ze względu na twoją nogę. Ale następnym razem musimy to powtórzyć.
- No chyba śnisz.-  Prychnęłam. 
Złapał mnie w pasie i już stałam na podłodze. 
- Muszę się przebrać. Zresztą tobie też przydałoby się. Choć ze mną, zdaje mi się, że mam ciuchy w twoim rozmiarze.
- Sorry nie chodzę w babskich ciuchach. 
- Nie w moich. Mojego byy... przyjaciela. - Poprawiłam się. Czułam na sobie wzrok Jasia. 
Zabrałam kule i ruszyłam po schodach, kierując się do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy ciuchy swoje i Damiana.
- Masz , tam jest łazienka. Ja się przebiorę tu. - Podałam mu ubrania i zamknęłam drzwi przed nosem Janka. Zjechałam po ścianie w dół , z moich oczu popłynęły łzy. 



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj bardziej na wesoło. Jeśli wam się spodobał rozdział komentujcie. Podajcie swoje opinie , co mogę zmienić lub dodać . 
Informację dotyczące bloga na ask'u http://ask.fm/Alexi155 . 

4 komentarze:

  1. Czemu ona płacze ? Tak być nie może !

    OdpowiedzUsuń
  2. SWIETNE I NAJLEPSZE I WOGÓLE SUPER XD
    Dziewczyna, Natalie jest bita przez ojca. Nie ma przyjaciół i musi pracować w klubie nocnym. Pewniej nocy poznaje chłopaka, który ratuje ją. Co z tego wyniknie? Zapraszam. https://www.wattpad.com/myworks/47562518-hug-me-niall-horan

    OdpowiedzUsuń